Wyprzedzający swoje czasy album, podobnie jak cały katalog zmarłej 20 lat temu wokalistki, jest nadal przedmiotem rodzinnego sporu.
Trzeci album Aaliyi przez lata był jednym z wielkich nieobecnych w serwisach streamingowych. Dziś Aaliyah jest nareszcie dostępna na jedno kliknięcie i każdy może przekonać się o tym, jak bardzo wyprzedziła swoje czasy. Po ponad 20 latach od premiery płyta w ogóle się nie zestarzała i z pocałowaniem ręki przyjęłaby ją każda gwiazda dzisiejszego popu, rapu, czy R&B, od Ariany Grande przez Tinashe i Cardi B po The Weeknda. Połączenie neo-soulowego ciepła z chłodnymi syntezatorami, czerpiącymi z różnych odmian elektroniki początku wieku, a także swobodniejsze, odchodzące od mainstreamowego szablonu struktury sprawiają, że płyta do dziś brzmi gęsto i wizjonersko, a wszystko spaja postać zaledwie wokalistki, mimo młodego wieku w pełni już ukształtowanej artystycznie, z dwoma świetnymi albumami na koncie. Trudno nie myśleć o tym, jak mogłaby rozwinąć się artystka, gdyby nie tragiczna śmierć w katastrofie lotniczej w sierpniu 2001 roku – dziś Aaliyah miałaby zaledwie 42 lata.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Dlaczego na wrzucenie tego klasyka na serwisy streamingowe musieliśmy czekać tak długo? Przez wiele lat w tej formie dostępny był jedynie wydany w Jive Records debiut Age Ain’t Nothing But A Number, dowód niespotykanego talentu artystki, ale też album budzący zrozumiałe kontrowersje w związku z rolą R.Kelly’ego w jego powstaniu, a także nielegalnym ślubem oskarżanego dziś o liczne przestępstwa seksualne wokalisty z zaledwie 15-letnią wówczas Aaliyą. Prawa do reszty katalogu ma Blackground Records, label prowadzony przez wujka i byłego managera zmarłej artystki, Barry’ego Hankersona, który od lat jest w konflikcie z jej matką, Diane Haughton, zarządzającej jej spuścizną i zarzucającą Hankersonowi m.in brak transparentności. Pojawienie się kolejnych albumów z dyskografii Aaliyah i katalogu Blackground Record nie oznacza, że konflikt został zażegnany – w sierpniu fundacja upamiętniająca artystkę wydała oświadczenie, w którym zażądała uregulowania dotychczasowych zobowiązań, wynikających z praw autorskich. Mimo rodzinno-biznesowych konfliktów do Aaliyah i opublikowanych w ostatnich tygodniach One in A Million i soundtracku do Romeo Must Die w najbliższym czasie mają dołączyć pozostałe nagrania z katalogu artystki, w tym dwie pośmiertne kompilacje.